sobota, 31 grudnia 2016

Spójrz na mnie, Nicholas Sparks

Ostatnio napisałam, że więcej nie przeczytam książki Nicholasa Sparksa. Czy żałuję, że zmieniłam zdanie? O tym niedługo.
Maria to młoda prawniczka, którą poznajemy w czasie jej powrotu do rodzinnego miasta oraz poznania Colina, który pozornie wydaje się nie pasować do poukładanej, grzecznej kobiety a jednak szybko okazuje się, że stanowią zgraną parę. Colin jest przystojnym, silnym mężczyzną, który ma mroczną przeszłość. Choć nie jest z niej zadowolony, nie ukrywa niczego przed Marią i stara się zapracować na lepszą przyszłość - zarówno z ukochaną, jak i dla samego siebie, dlatego studiuje i ma nadzieję na zawód nauczyciela.
Wszystko układa się dobrze do czasu zagrożenia życia Marii i jej bliskich. Ktoś burzy spokój dziewczyny, zaczynając ją prześladować. Jak poradzą sobie z obecną sytuacją Maria i jej rodzina? Czy Colin, broniąc ukochanej, nie utraci możliwości wykonywania zawodu, do którego dąży?
Choć książka zawiera wątek kryminalny, dla mnie i tak dominuje nostalgia i romantyzm. I... to dobrze, bo taki jest Sparks.
Nawet mnie dziwi ta pozytywna opinia, ale to prawda. Książka była dobra. Chociaż nie sprawiła, że zaufam w każdą Jego kolejną powieść, ale niewątpliwie dam jej szansę i sprawdzę, czy Autor podtrzymuje poziom i styl jaki zaprezentował w "Spójrz na mnie".

niedziela, 18 grudnia 2016

Rzymskie zauroczenie, Martin Zoller

Ależ to było przyjemne. Włoskie klimaty to moje klimaty więc pewnie nie jestem obiektywna, ale książka przeniosła mnie w lepszy świat. Dlaczego lepszy? Bo wydaje mi się on prostszy i taki... oczywisty, konkretny. Emocje nie są skrywane, każdy głośno (!) mówi co chce i jak chce.
Zazdroszczę Autorowi przygód, jakich doznał we Włoszech. Zazdroszczę każdej wypitej doskonałej kawy. Zazdroszczę widoków i głośnych rozmów w tym soczystym języku, jakie go otaczały.
A sama treść książki? Jest odprężająca nie tylko dla wielbicieli Włoch, ale dla każdego, kto szuka w książce wytchnienia, spokoju i uśmiechu. A wstawki włoskich wyrazów i zwrotów - czytając wyobrażałam sobie ich rzeczywiste brzmienie i niekiedy udawało mi się zatracić we włoskim świecie. To było znakomite!

niedziela, 4 grudnia 2016

Efekt Rosie, Graeme Simsion

Jestem zawiedziona. Pierwszą część czytało się szybko i przyjemnie. Czasem na twarzy pojawiał się uśmiech, niekiedy rozbawienie - po prostu pozytywnie oddziaływała na Czytelnika. W Efekcie Rosie już tak dobrze nie było...
Don - jak już wiemy - jest naukowcem ze zdiagnozowanym zespołem Aspergera, co jest powodem jego inności. Nie odczuwa tak emocji jak wszyscy ludzie. Dla niego - raczej - brak jest odcieni szarości. Raczej, ponieważ stale uczy się je dostrzegać.
W poprzedniej części udało mu się zakochać i stworzyć związek z Rosie. Teraz żona Dona jest w ciąży. Dziecko odmienia życie każdego a co dopiero wciąż nieprzystosowanego do odczuwania uczuć, do szybkiego reagowania na niespodziewane zdarzenia mężczyzny. Dla Dona nie jest to łatwe. Ale i Rosie zaczyna widzieć w tym problem...
Czy było zabawnie? Raczej nie. Było przewidywalnie. Czasem sympatycznie, ale przede wszystkim za długo i za męcząco. Niestety.

niedziela, 20 listopada 2016

Projekt Rosie, Graeme Simsion

To była dziwna książka. Wiedziałam, że ma pozytywne opinie, ale początkowo nie zrobiła na mnie wrażenia. Nie byłam do niej przekonana. Mam wrażenie, że potrzebowałam czasu, żeby zrozumieć humor. I wtedy, podobnie jak inni Czytelnicy, śmiałam się i dobrze bawiłam czytając powieść.
Projekt "Rosie" to pierwotnie projekt "Żona", czyli przygotowanie przez Dona kwestionariusza, na podstawie którego znajdzie kobietę swojego życia. Odpowiedzi kandydatek przechodzą bardzo rygorystyczną selekcję.
Projekt "Żona" zamienia się w projekt "Ojciec", który polega na pomocy w odnalezieniu biologicznego ojca Rosie. Może nie dosłownie zamienia, ale pojawia się obok i całkowicie pochłania bohatera. Jest to spowodowane poznaniem Rosie, czyli dziewczyny absolutnie nie spełniającej założonych kryteriów, ale jednocześnie wzbudzającą sympatię. Sympatię Dona!
I wreszcie Projekt "Rosie", czyli projekt łączący dwa poprzednie. Projekt który trwał przez cały czas. To poznanie i zakochanie się w Rosie.
Mówią, że to typowy przykład feel-good book. I rzeczywiście tak jest.

niedziela, 13 listopada 2016

Jedyna miłość razy dwa, Taylor Jenkins Reid

Podobno "nikt tak nie umie pisać o uczuciach jak Taylor Jenkins Reid"... Rzeczywiście jest w tym dobra.
Opisana historia jest niesamowita, ale też trudna. Emma po śmierci męża przechodzi przez kolejne etapy żałoby. Etapy, które są bardzo oczywiste i zrozumiałe. Początkowo nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanego i sama siebie przekonuje, że być może Jesse żyje. Kiedy w końcu dociera do niej strata, po pewnym czasie powoli zaczyna żyć na nowo. Pozwala sobie na uśmiech, krótkie chwile radości a wreszcie nawet na miłość.
Pewnego dnia dzwoni telefon. Telefon, który ponownie odmienia jej życie. Dzwoni Jesse.
Książka jest bardzo uczuciowa. Czytelnik wtapia się w historię, przeżywa uczucia i sam zastanawia się, co by zrobił na miejscu bohaterki. I chociaż koniec nie był tak oczywisty, nie zaskoczył mnie. Spodziewałam się takiego wyboru.

niedziela, 6 listopada 2016

Papierowa dziewczyna, Guillaume Musso

Ostatnie książki, jakie czytałam, nawet jeśli były dobre, to nie pozostały we mnie na długo. Chcąc przeżyć książkę, poznając jej treść i zachowując pewne wartości dla siebie, wiedziałam po czyją książkę muszę sięgnąć.
Ta historia jest niesamowita! I jak się okazuje, nie tak niemożliwa...
Tom jest młodym pisarzem, który po rozstaniu z narzeczoną popada w depresję. Zdążył napisać dwie powieści, które odniosły ogromny sukces, ale trzeci tom, przez załamanie autora, może nigdy nie powstać. Dzieje się jednak coś nieprawdopodobnego. W mieszkaniu pisarza pojawia się Billy - bohaterka jego książki. Proponuje mu układ - dziewczyna pomoże mu odzyskać Aurore, a Tom napiszę trzecią książkę. Nie przewidzieli jednak jednego - uczucia, które ich połączy.
Skomentuję tę książkę bardzo prosto: to była magia. MAGIA.


niedziela, 30 października 2016

Piękny Sekret, Christina Lauren

To był dobry erotyk. Może nie wzbudził we mnie tak silnych i skrajnych emocji, jak mogłabym oczekiwać po poprzednich częściach, ale... utrzymał poziom.
Ruby jest młodą stażystką - inteligentną, ambitną i zakochaną w Niall'u - szefie planowania w firmie, w której razem pracują. Mężczyzna jest całkowicie nieświadomy nie tylko jej uczuć, ale także obecności dziewczyny. Jest skryty, trudno do niego dotrzeć. Dopiero wspólny wyjazd służbowy zbliża do siebie tych dwoje. I choć są tak różni, ich osobowości i sposób bycia w żaden sposób się nie łączą, to powstaje między nimi więź, która przezwycięża pozorne niedopasowanie. Aby jednak skomplikować tę historię, kiedy już jest dobrze, pojawia się była żona Portia, problem z pracą i bezpośrednim przełożonym Ruby - Tony'm i utrata wszystkiego, na co młoda dziewczyna tak ciężko pracowała.
Choć, moim zdaniem, Piękny Drań był najlepszą (pierwszą) książką z serii, uważam, że czwarta część obroniła się i warto po nią sięgnąć.

niedziela, 23 października 2016

Załącznik, Rainbow Rowell

Czy jeśli powiem, że ta książka była nudna, ale i tak mi się podobała to nie będzie to dziwne? Myślę, że będzie, ale to prawda. Dłużyło mi się jej czytanie, bo długo czekałam aż coś się wydarzy. Późno to nastąpiło, ale warto było czekać.
Lincoln pracuje w dziale IT, ale nie jest typowym informatykiem. Jego zajęcie polega na czytaniu cudzych maili i wyłapywaniu niewłaściwych słów, których dopuścili się pracownicy. Nie brzmi ambitnie... Ale to przestało przeszkadzać młodemu mężczyźnie kiedy przeczytał korespondencję między Jennifer a Beth. Nie wysyłał im upomnień - chociaż powinien - i wciąż czytał ich rozmowy. Poznał je na tyle, że jedną z nich zaczął darzyć uczuciem. Beth stała się obiektem jego marzeń a kiedy odkrył, że ona również zwróciła na niego uwagę, nie mógł się doczekać kolejnych rozmów przyjaciółek.
Rzeczywiście po samym opisie książki, spodziewałam się czegoś więcej, jednak nie jestem zawiedziona. Zwłaszcza, że bardzo różni się od innych pozycji w swojej kategorii.

niedziela, 16 października 2016

Wyznawcy niemożliwego życia, Kate Scelsa

Książka jest o młodzieży. Ale czy jest to książka młodzieżowa? Nie jestem pewna. Wydaje mi się, że trzeba osiągnąć pewną dojrzałość, żeby ją przeczytać, przemyśleć, zrozumieć i zaakceptować.
Książka opowiada o trójce młodych ludzi, których los połączył ze sobą w różnym czasie. Jeremy, Mira i Sebby. Każde jest samotnikiem. Każde ma problemy - wcale nie typowe, z którymi musi zmierzyć się każdy nastolatek. Wydaje się, że osobno są kruchymi istotami, niepasującymi do otoczenia, ale razem tworzą silną całość. Czy tak jest naprawdę?
Myślę, że czasem sami budujemy wokół siebie skorupę, w którą potem za bardzo uwierzymy i boimy się wychylić. Czasem jedno niepowodzenie, może głupsze zachowanie wśród znajomych spowoduje zamknięcie się w sobie i strach przed ewentualnym wyśmianiem. A tak naprawdę? Wszyscy popełniamy błędy, każdemu zdarzyło się powiedzieć coś niestosownego - ważne, żeby tego nie rozpamiętywać i ruszyć dalej. Ważne, żeby znaleźć w sobie siłę na poradzenie z problemem. Ważne, żeby siebie zaakceptować.

niedziela, 9 października 2016

Gorący związek, Alice Clayton

Trzecia część... dobra część. Właściwie to cieszę się, że nie przeczytałam serii w poprawnej kolejności, bo pierwsza część - w mojej opinii - nie była udana i gdybym od niej zaczęła, prawdopodobnie nie dotrwałabym do trzeciej książki.
Jack i Grace tworzą tytułowy gorący związek i choć wydawałoby się, że nic nie stanie na drodze ich szczęśliwego życia, ten "najseksowniejszy mężczyzna na świecie" zaczyna imprezować. Problem pozornie wydaje się błahy, jednak w istocie mocno komplikuje życie tych dwojga. Jack coraz więcej pije, wraca coraz później do domu, w ogóle nie wraca na noc, wyjeżdża na dłużej...
Jak zakończy się ta historia miłosna - czy tak jak wszystkie podejrzewamy, czy może Alice Clayton postanowiła nas zaskoczyć? Sprawdźcie same. :)

niedziela, 2 października 2016

Kocham Rzym, Isabelle Lafleche

Pamiętam dwie poprzednie książki z serii. Pamiętam jak cieszyłam się, że dałam szansę pierwszej części (Kocham Nowy Jork), ponieważ dopiero po kilkudziesięciu stronach mnie zachwyciła. Jak dowiedziałam się o premierze Kocham Rzym, z niecierpliwością czekałam aż będę ją miała w swoich rękach. Czy po przeczytaniu dalej mam w sobie taki entuzjazm?
Antoine zaprasza Catherine na romantyczny pobyt w Rzymie. Praca i obowiązki psują te plany i zamiast ukochanego mężczyzny, Catou będzie musiała zadowolić się Rikashem - uroczym asystentem. I tak z romantycznej podróży zrobi się prywatne śledztwo pełne przygód - niekoniecznie przyjemnych.
Nie mogę powiedzieć, że polecam książkę. Bo choć jej opis może wydawać się interesujący, to za dużo tam mody (chyba, że komuś wyda się to ciekawe) i za długo czekałam na choćby najmniejszą akcję, która i tak nie zrobiła na mnie dużego wrażenia.

sobota, 24 września 2016

Ty będziesz następna, Heather Graham

Cieszę się, że tym razem się nie zawiodłam, bo poprzednią książką tej Autorki ("Klątwa") nie byłam zachwycona. Tym razem dostałam dobry kryminał z małą dawką romansu.
Grupa przyjaciół, którzy znają się od dzieciństwa przeżywa trudne chwile, przez zaginięcie Sheili - jednej z nich. Co prawda nie wszyscy wierzą w to, że coś mogło jej się stać - w końcu prowadziła lekkie i zabawowe życie. Kelsey, która nieco oddaliła się od grupy, zostaje zaproszona przez zaginioną i - zaniepokojona - rozpoczyna poszukiwania dziewczyny. Nie tylko ona, bo wśród znajomych jest też Dane - detektyw. On zdaje się wiedzieć najwięcej na temat przyjaciółki... Co stało się z Sheilą? Rzeczywiście gdzieś dobrze się bawi, czy zaginęła? Żyje czy nie? Czy wszyscy przyjaciele są uczciwi?
Przeczytajcie, bo warto!

sobota, 17 września 2016

Mine, Katy Evans

Książka jest erotykiem. Zdecydowanie się z tym zgadzam, ale ja przede wszystkim określiłabym ją intensywną. Wszystko w niej takie jest. Pełne napięcia rozmowy, każde zbliżenie Brooke i Remiego... Chemię między nimi czuje nawet czytelnik.
Treść jest kontynuacją poprzedniej części. Tym razem jednak bogatsza o nowego bohatera... Ale o tym dowiecie się czytając Mine, czyli książce o mężczyźnie silnym, twardym, niezależnym, ale dbającym o swoją kobietę i przyjaciół, dla których potrafi zrzucić skorupę oraz o kobiecie - którą miłość uczyniła mocniejszą i potrafiącą zawalczyć o swoje szczęście - czyli o swoich najbliższych.
Lektura nie wyniesie Was na wyżyny intelektu, ale wzbudzi emocje - również te, których być może nie byłyście świadome, że w Was są.

sobota, 3 września 2016

Ta chwila, Guillaume Musso

To niesamowite, żeby mieć taką wyobraźnię, taki zasób słów i - po prostu - tak gigantyczny talent do napisania książki. A właściwie książek. Wciąż nie mogę się nadziwić jak wielki jest to Autor.
A jaką historię przedstawił nam tym razem? Z całą pewnością niebanalną. Arthur Costello to młody lekarz, który dziedziczy Latarnię Dwudziestu Czterech Wiatrów. Niby nic nadzwyczajnego, ale - łamiąc przykazaną zasadę - otwiera w niej pewne drzwi... I wtedy zaczyna się jego koszmar. Okazuje się, że od tej chwili będzie żył tylko jeden dzień w roku. Jak długo to będzie trwało? Czy uda mu się coś na trwałe zbudować? Jak Musso wyjaśni nam tę niezwykłą podróż w czasie? Pytań całe mnóstwo a odpowiedź jest na wyciągnięcie ręki. W Jego książce. Magicznej książce. "Ta chwila" - warto poświęcić jej swój wolny czas.
I tylko jeden cytat, który możemy też przeczytać na okładce: "Nie zapomnij, że mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, gdy uświadomisz sobie, że żyje się tylko raz."
 

sobota, 27 sierpnia 2016

Skrajnie Mylne Sygnały, Federica Bosco

Rzadko czytam opinie przed zakupem książki. Tym razem jednak stało się inaczej - i wcale się z nimi nie zgadzam! Że lekka, zabawna i dowcipna - tak pisali. A moim zdaniem? Lekka tak. Ale komedią bym tego nie nazwała. Dla mnie to taki trochę... dramat. Brigitta to kobieta, która - jak jej się wydaje - odnalazła miłość, tylko czeka aż ta miłość będzie w pełni dla niej. To znaczy? Luca jest już czyimś mężem. Jednak twierdzi, że odwzajemnia to nowe uczucie. Gdzie tu jest komedia? Owszem, autorka pisze lekko, ironicznie - co czasem wywołuje, moim zdaniem gorzki - śmiech.
Dobrze, że ma przyjaciółki - dzięki nim, nawet jeśli ślepo wierzy w "swojego" mężczyznę i nie chce słuchać ich rad - to trzymają ją blisko ziemi. Jedna z nich również odmieni jej życie w prawdziwą romantyczną historię...
Mimo, że komentarze mnie zmyliły i spodziewałam się typowej komedii a dostałam przyjemny dramat (wiem, że to dziwne połączenie) to dobrze mi się czytało tę książkę.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Kuba, Jakub Błaszczykowski, Małgorzata Domagalik

Być może podeszłam do książki nieobiektywnie - a to przez sympatię do Kuby Błaszczykowskiego. Z resztą - gdyby nie to, nie kupiłabym tej książki. Całość stanowi wywiad między Autorami przeplatany komentarzami Małgorzaty Domagalik oraz (w znaczącej ilości) opisami Kuby przez Jego bliskich oraz ludzi, którzy mieli (mają) znaczący udział w Jego życiu.
Oczywistym jest, że nie można oceniać treści - to w końcu biografia - ale mogę wyrazić opinię o Kubie, bo w końcu po przeczytaniu książki mogę powiedzieć, że trochę Go poznałam. I o ile moja sympatia do Niego przed książką była bardziej powierzchowna, o tyle teraz mogę potwierdzić, że polubiłam tego piłkarza. Podoba mi się Jego "surowość", twarde podejście do rzeczywistości - co niewątpliwie jest spowodowane tragedią, jakiej doznał w życiu - dowcip oraz inteligencja, którą wyczuwa się, czytając Jego wypowiedzi.
Czytając, zaznaczyłam dwa fragmenty, które teraz przytoczę. Pierwszy to odpowiedź Kuby na pytanie, czy siebie lubi: "Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wstaję rano, patrzę w lustro, puszczam oko. Jest akceptacja i wchodzę do gry".
A drugi, który jednocześnie właściwie zakończy tę recenzję to opinia Małgorzaty Domagalik na temat Kuby, pod którą też mogłabym się podpisać: "Jesteś gigantem, Kubo Błaszczykowski".

niedziela, 14 sierpnia 2016

Namiętna gra, Alice Clayton

Już wiem jak zaczęła się historia Grace i Jack'a. I o ile druga część mi się spodobała, o tyle pierwsza mnie nie urzekła. Cała ta seria jest trochę... o niczym. Ale lato ma swoje prawa więc można oddać się takiej lekkiej lekturze!
Historia jest dokładnie taka sama co w kolejnej części, którą już Wam opisałam więc nie będę się powtarzać. Nie ma tu żadnej intrygi czy faktów, które byłyby istotne do poznania.
Nie zagłębiając się dłużej - czytając pierwszą część mam wrażenie, że czytam nowoczesny harlequin, docierając do drugiej - czytam lekki, dowcipny romans. Jeśli poszukujecie czegoś, co ma pozwolić się odprężyć i odstresować to polecam.

sobota, 30 lipca 2016

Niegrzeczna przyjaźń, Alice Clayton

Przeoczyłam pierwszą część i poznałam bohaterów dopiero w "Niegrzecznej przyjaźni". Ale od razu dałam się pochłonąć treści! Grace - główną bohaterkę - rzeczywiście można porównać do Bridget Jones, co tylko dodaje korzyści książce.
Treść jest banalna, ale mamy lato i nie ma nic lepszego niż relaks przy lekkiej - nieco kiczowatej, ale z inteligentnym dowcipem - książce.
Grace i Jack są parą, ale ich miłość jest poddana próbie przez tysiące kilometrów ich dzielące. Brytyjczyk czeka na premierę filmu, dzięki któremu stanie się niezaprzeczalną Gwiazdą Hollywood. Grace natomiast spełnia się grając w nowojorskim musicalu. Spotykają się, kiedy tylko czas im na to pozwala - czyli bardzo rzadko. Pojawia się tęsknota, trochę zazdrości i dużo namiętności przy wspólnych chwilach.
Pojawia się też Michael - czyli dawny przyjaciel Rudej...
Ponieważ spodobała mi się ta historia, jestem już w trakcie czytania pierwszej części - chętnie odkrywam początek Namiętnej gry bohaterów. :) 

 

niedziela, 24 lipca 2016

Wybór, Nicholas Sparks

Już więcej nie kupię Jego książki. To była nudna i długa historia - niestety.
I ponieważ po takim wstępie pewnie nikt nie będzie zainteresowany treścią - przedstawię ją bardzo krótko.
Gabby ma chłopaka, z którym ma nadzieję stworzyć rodzinę. Travis jest jej sąsiadem, singlem, który szybko zakochał się w kobiecie. Udało się im stworzyć rodzinę - pobrali się i mają dwie wspaniałe córki. Cudowne życie przerywa wypadek, który jest poważny w skutkach dla Gabby. Czy przeżyje? Jak zachowa się Travis w nowej, trudnej i bolesnej, sytuacji?
Każdy zna odpowiedzi na powyższe pytania - to w końcu książka Nicholasa Sparksa więc zaskoczenia nie będzie.
Wydaje mi się, że książka może się spodobać tylko oddanym wielbicielom Autora, reszcie nie polecam.

sobota, 16 lipca 2016

Raz na zawsze, Andreas Pfluger

Rzadko sięgam po kryminały. I chyba powinnam to zmienić.
Jestem bezpośrednio po lekturze "Raz na zawsze" i jestem pod dużym wrażeniem. Bo to było dobre. Nie chcę używać wielu epitetów, bo książka - w moim mniemaniu - była konkretna i tak też chcę ją zrecenzować.
Opisy - czasem być może długie - ale nigdy nie męczące. Przedstawienie Aaron - kobiety niewidomej a tak niezwykłej w swej osobowości - wielki szacunek dla Autora za możliwość wczucia się w jej sytuację (mam wrażenie, że momentami zapominałam, że czytam wymyśloną historię!).
A treść? Aaron pracuje w jednostce specjalnej. Jedna z akcji okazała się być nieudaną również dla niej - prywatnie, ponieważ straciła w niej wzrok.
Po kilku latach seryjny morderca, którego dawniej aresztowała ponownie staje się niebezpieczny. I wybiera ją sobie jako jedyną, z którą chce rozmawiać...
Ponieważ zwykle wybieram lekkie romanse, to kto wie, może ominęłabym tę książkę na księgarnianej półce? A to byłby duży błąd. Dlatego dziękuję Wydawnictwu Otwarte za udostępnienie mi egzemplarza recenzyjnego.

sobota, 18 czerwca 2016

Potem..., Guillaume Musso

Kolejny raz: rewelacja! To już się powoli staje nudne... Ale taką nudę przyjmuję z zachwytem. :)
Adwokat - Nathan Del Amico - chcąc udowodnić sobie oraz wszystkim dookoła (a przede wszystkim ukochanej kobiecie), że jest najlepszy w tym co robi, oraz że poprzez ciężką pracę zasługuje na szacunek i uznanie w społeczeństwie, całkowicie zatraca się w pracy. Osiągając wysoką pozycję, nie staje się wyniosły i nie ukrywa trudnych czasów dzieciństwa. Jego mamą była uboga kobieta, która pracowała jako sprzątaczka u Wexler'ów. To wówczas poznał Mallory - przyszłą żonę i matkę swojego dziecka.
Wydawałoby się, że Nathan jako dorosły mężczyzna osiągnął pełnię szczęścia - jest szanowanym adwokatem, mężem i kochającym ojcem. Piękny świat nie trwa niestety wiecznie. Mallory odchodzi od niego - ma dosyć jego braku czasu i absolutnego poświęcenia pracy (to taka... półprawda, ale nie chcę zdradzać wszystkiego).
Życie Nathana ponownie ulega zmianie po spotkaniu Garrett'a Goodrich'a. Ten mężczyzna ma niezwykłą moc, która polega na dostrzeganiu poświaty wokół ludzi, którzy niedługo mają umrzeć. Świadomość możliwej bliskiej śmierci zmienia myślenie Del Amico.
Czy jednak Nathan umrze? Czy coś grozi jego bliskim? Jak zakończy się ta historia? To trzeba przeczytać.

Trzecia książka Guillaume Musso za mną i wciąż chcę więcej!

niedziela, 29 maja 2016

Unieważnienie, Emma Chase

Autorka znana z serii "Zaplątani" powraca z nową powieścią! I jakie są moje wrażenia?
Powściągliwie pozytywne. ;-) Historia Stantona jest dość... specyficzna. Przynajmniej układ z Jenny - swoją licealną miłością - taki jest. Jako młodzi ludzie zostają rodzicami, ale oboje decydują, że Stanton wyjedzie z rodzinnego miasteczka i dalej będzie się uczył. Pozwalają sobie na "otwarty związek". To trudne, ale udaje im się w tym trwać przez dłuższy czas. Stanton wiąże się w tym czasie z Sofią - też prawnikiem - ale otwarcie mówi o zasadach i uczuciach jakie żywi do Jenny - matki swojego dziecka.
Pewnego dnia dostaje zaproszenie na ślub swojej prawdziwej, największej (jak wciąż uważa) miłości i jego świat się rozpada. Czy jednak na pewno? A może okaże się to dobrą zmianą dla wszystkich?
Czyta się bardzo przyjemnie, bo lekko, z dowcipem a przy tym - na szczęście - inteligentnie. Czyli jest tak samo dobrze, jak przy poprzednich książkach Autorki.

sobota, 21 maja 2016

Tylko Ty, Federico Moccia

Nie wiedziałam, że szykuje się premiera nowej książki tego Wielkiego Autora więc kiedy zobaczyłam w księgarni Jego najnowsze dzieło byłam pozytywne zaskoczona. Naprawdę z uśmiechem szłam do kasy i jeszcze tego samego dnia zaczęłam czytać.
Tylko ty okazało się niestety... nie tak dobre jakbym chciała. Historia jest zbyt prosta i bardziej nadaje się na opowiadanie niż książkę. Nicco przyjeżdża do Polski (razem ze swoim przyjacielem Grubym), żeby odnaleźć swoją miłość - Anię. Oczywiście spotykają ich pewne problemy - już na samym początku okazuje się, że wskazany adres jest błędny, ale... to nic. Bo z przeznaczeniem nie wygrasz. I w tym przypadku to dobrze. :)
Z resztą nie tylko Nicco odnalazł w Polsce swoje szczęście - do Grubego los także się uśmiechnął. Spotkanie Klaudii było - wydaje się - momentem przełomowym w życiu młodego Włocha.
Chciałabym móc napisać, że książka mnie urzekła, że Federico Moccia kolejny raz napisał powieść, która pochłonęła mnie bez reszty. Żałuję, ale było inaczej, a przedstawiona opowieść jest mi zupełnie... obojętna.


niedziela, 8 maja 2016

Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie, Federico Moccia

Nie, to nie pomyłka. Wiem, że jest już recenzja tej powieści na moim blogu. Ale to bardzo ważna dla mnie książka dlatego chcę do niej powrócić.
Nie raz pisałam, że uwielbiam Włochy i kiedyś na pewno tam polecę. Jeszcze nie jest na to czas w moim życiu, ale wciąż o nich marzę. I nawet nie myślę o otoczeniu i krajobrazie (chociaż ten nie jest mi obojętny). Przede wszystkim marzę o zatraceniu się we włoskiej kulturze, tym specyficznym klimacie, który tam jest naturalny. Mam wrażenie, że to zupełnie inna przestrzeń. Taka... lepsza, żywsza, dodająca energii i chęci do wszystkiego!
A ponieważ to piękne miejsce jeszcze pozostaje w sferze marzeń, pozostają mi moje ulubione książki. A "Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" jest - dla mnie - arcydziełem. Na pewno nie literackim, ale jestem do niej mocno przywiązana. Polubiłam bohaterów, którzy są tak otwarci, tak pozytywni, tak... inni. Tak oni, jak cała historia, którą tworzą pozwala mi odetchnąć. Uspokoić się, ale nie w znaczeniu wyciszyć - uspokoić się i działać. I chociaż mam inne aspiracje niż ci ludzie to i tak czuję z nimi jakąś więź... (dobrze wiem, że to jedynie bohaterowie książki, nie myślcie, że zwariowałam ;-) ).
I do tego wszystkiego piosenka, tak ważna dla głównych bohaterów. She's The One. Robbie Williams. Mój ulubiony artysta. Chyba nic tu nie muszę dodawać.
W tej książce odnajduję wszystko, co dla mnie ważne.
Właśnie skończyłam ją czytać po raz piąty. Główną bohaterką wciąż jest osiemnastolatka (byłam w jej wieku, kiedy czytałam książkę po raz pierwszy), teraz coraz dalej od niej odskakuję. Ale to mi w niczym nie przeszkadza.
To... do następnego razu. :)

sobota, 16 kwietnia 2016

Real, Katy Evans

Zwróciłam na nią uwagę przez okładkę - przyznaję. Chwilę później przeczytałam opis i komentarze innych, którzy książkę przeczytali i wiedziałam, że jak tylko wejdę do księgarni, sięgnę po egzemplarz dla siebie. I co przeczytałam?
Brooke idzie ze swoją przyjaciółką, Melanie, obejrzeć walkę wielkiego Remingtona Tate'a. Melanie jest... otwarta, śmiała i krzyczy wraz z tłumem zagrzewając i kibicując Tajfunowi. Brooke gdy zobaczyła mężczyznę zrozumiała o co chodzi z tym uwielbieniem dla niego. I - jak to często bywa - Remy zauważa ją - cichą, wpatrzoną w niego, pośród tylu krzyczących dziewcząt - i już od tej pory staje się jasne, że jest jego (przynajmniej jest to oczywiste dla nas, czytelniczek ;-) ). 
Dalsze sceny są intensywne, bardzo emocjonalne... Zmysłowe. Erotyzm miesza się z bólem. Przez ból myślę o bólu wewnętrznym, który towarzyszy tak naprawdę obojgu bohaterom. Nie bez znaczenia są również sceny walki, które zwiększają tylko adrenalinę i emocje, na które skazany jest czytelnik. Bo nie wierzę, że można przeczytać książkę, pozostając przy tym obojętnym i niewzruszonym.
Czy przeczytam kolejną część? Myślę, że tak, chociaż mój entuzjazm do książki nie jest aż tak wielki jak u innych, których komentarze czytałam.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Kto zabrał mój ser?, Spences Johnson

Kolega polecił mi tę książkę. Mówił, że na pewno nie będzie to stracony czas. I miał rację.
Chociaż raczej nie lubię poradników i sceptycznie do nich podchodzę, tak ten, być może przez swoją prostotę, dobrze na mnie podziałał.
Nie trzeba używać wielkich słów i zapisać setki stron, żeby napisać bestseller, czego dowodem jest książka Johnsona.
Nos i Pędziwiatr - myszy - oraz Bojek i Zastałek - miniaturowi ludzie - uosabiają cechy naszej osobowości. Jest też ser, który symbolizuje nasz życiowy cel oraz labirynt - miejsce, w którym szukamy naszego "sera". To, co w życiu jest pewne, to zmiany. Ważne jest jednak nasze zachowanie i umiejętność przystosowania się do nowej sytuacji. Bo nawet jeśli zdobędziemy nasz "ser", nie mamy pewności, że jest on nasz na zawsze...
Czyta się bardzo szybko i lekko. Myślę, że warto przeczytać, żeby się zapoznać. A potem warto do niej wracać, żeby pomóc sobie w rozwiązaniu problemu i przede wszystkim zrozumieniu sytuacji, w której się znaleźliśmy. Bo wartości ukazane w książce są absolutnie uniwersalne.

sobota, 2 kwietnia 2016

Telefon od anioła, Guillaume Musso

Nie jestem pewna czy potrafię słowami przekazać uczucia i emocje jakie towarzyszyły mi podczas czytania oraz po odłożeniu przeczytanej książki na półkę. Postaram się sprostać zadaniu:
Podziwiam Autora za pomysł - za stworzenie niesamowitej historii. Zamieszanie i chaos panujące na lotnisku spowodowało przypadkową zamianę telefonów. Prawdopodobnie w realnym życiu doszłoby do wymiany i na tym skończyłaby się cała - wówczas zwyczajna - historia. Guillaume Musso na całe szczęście nie jest tak zwyczajny. Wykreował Madeline, kiedyś policjantkę a dzisiaj paryską kwiaciarkę. Kobietę, która (w przeszłości) z powodu przegranej sprawy targnęła się na swoje życie... A Jonathan? To były mąż, były znakomity szef kuchni a obecnie ojciec Charliego. Oboje wiodą spokojne życia, w którym - jak u każdego - zdarzają się wzloty i upadki. Każde też ma przeszłość, o której nie potrafi zapomnieć.
Ciekawość bohaterów powoduje zajrzenie do życia drugiej osoby. Telefony skrywają pewne tajemnice, zakamarki przeszłości, które przez wścibskość tymczasowych właścicieli wychodzą na jaw... 
Ciąg wydarzeń spowodowanych przejęciem cudzego telefonu jest nieprawdopodobna. I ten wspólny fragment z przeszłości, który wznowił tak ważny trop... Urywam, ponieważ nie chcę zdradzić Wam szczegółów.
Podkreślę jeszcze raz: Telefon od anioła to rewelacyjna książka. Znakomite jest w niej wszystko, ale najważniejszy, najwybitniejszy jest Autor - Guillaume Musso - jesteś po prostu niesamowity !

sobota, 19 marca 2016

Cztery sekundy do stracenia, K.A. Tucker

WOW. Cztery sekundy do stracenia były naprawdę dobre. Fajny pomysł z przeplataniem rozdziałów - raz oczami Charlie, raz oczami Caina - pozwolił na lepsze poznanie obojga bohaterów. A warto było ich poznać.
Charlie to młoda dziewczyna, która została "wpakowana" w brudny świat, jakim jest handel narkotykami. Charlie nie jest jej prawdziwym imieniem (co ciekawe dopiero na koniec książki poznamy prawdziwą tożsamość dziewczyny), ale sytuacja w jakiej się znaleźli z ojczymem (Samem) zmusza do wyjazdu i zmiany tożsamości, ukrywania się i życia w strachu. Podejmuje pracę w lokalu ze striptizem, której szefem jest Cain.
A ten jest przystojnym młodym mężczyzną, który jest też dobrym człowiekiem (mimo przeszłości, nie potrafię myśleć o nim inaczej). Stara się pomagać swoim pracownicom, które właściwie zawsze mają jakiś problem. Cieszy się z ich sukcesów i zależy mu na usamodzielnieniu dziewczyn. Kiedy Charlie staje u progu jego drzwi... wracają pewne intymne wspomnienia z przeszłości, ale przede wszystkim - zmienia się przyszłość tej dwójki bohaterów.
Nie jest tajemnicą, że doszło do zbliżenia między Charlie i Cainem. Pierwsza wspólna scena miłosna przedstawiona w książce bardzo mi się podobała. Była długa, wyczerpująca i długo oczekiwana... Powiedziałabym, że lepsza niż w niejednej erotycznej książce.
W Czterech sekundach do stracenia wszystko mi się podobało. Dlatego też z czystym sumieniem ją Wam polecam.

sobota, 5 marca 2016

Zakochaj się we mnie, Alive Clayton, Jennifer DeLucy, Nicki Elson, Jessica McQuinn, Victoria Michaels, Alison Oburia

Zbiór typowo walentynkowych opowiadań a ja piszę o nim dopiero teraz. Ale... w końcu miłość to temat dobry na każdy dzień roku.
Tylko jedno opowiadanie mi się nie podobało. Po kolei:

Alice Clayton już znam i polubiłam, dlatego wiedziałam, że się nie zawiodę. Jej "Smak zmysłów" był bardzo przyjemny (choć przez moment bałam się, że nie będzie szczęśliwego zakończenia!).
Jennifer DeLucy - to właśnie Ona mnie rozczarowała. "Zdobyta przez wikinga" było dla mnie... głupie - przepraszam.
Nicki Elson, czyli "Nie obchodzę walentynek" - czasem nie warto być takim zawziętym, ale dobrze, jak wszystko kończy się po naszej myśli.
Jessica McQuinn w "Stać cię na więcej" przedstawiła męża idealnego. Takiego, o jakim każda z nas marzy...
Victoria Michaels opowiedziała o takiej standardowej miłości, która w końcu się ujawniła. "Powrót do domu" = powrót do ważnej miłości i w końcu jej spełnienia.
I ostatnia, Alison Oburia, czyli "Połączeni" - nie jestem urzeczona a myślałam, że będę nawet wzruszona. Może dlatego, że to opowiadanie a więc krótka forma, stąd za mało emocji, ale... spodziewałam się łez podczas czytania i żałuję, że się nie pojawiły.
Podsumowując, czytało się przyjemnie i bardzo szybko. Choć niestety bez większego zaangażowania.

sobota, 27 lutego 2016

Oczarowana, Jill Shalvis

Ostatnie tygodnie to czas ciężkiej pracy (zawodowej) - ciężkiej, bo niekończącej się i dość stresującej. I choć lubię swoje zajęcie, bardzo potrzebowałam wytchnienia. Na mojej półce nieprzeczytanych książek zobaczyłam "Oczarowaną" i stwierdziłam, że sprawdzę, czy tytuł i okładka - które sugerują coś przyjemnego i lekkiego - mnie nie zawiodą. I co się okazało?
Poznałam Maddie - dziewczynę, która straciła pracę i chłopaka (tego drugiego właściwie zostawiła), ale los oddał jej szczęście z nawiązką. A właściwie to nie los - ona sama o siebie zawalczyła.
Wyjeżdża z Los Angeles do małej miejscowości Lucky Harbor aby przejąć w spadku po swojej mamie hotel. Już po drodze poznaje "Ciacho na motorze", który być może okaże się miłością jej życia. Chociaż - to byłoby zbyt piękne. Ale czy na pewno?
Na miejscu spotyka swoje dwie siostry, z którymi nie utrzymuje kontaktu. Każda jest oddzielnym bytem. Każda jest kompletnie inna i wydaje się, że się nie polubią. Życie jednak oprócz tego, że potrafi dać nam w kość, czasem przynosi szczęśliwe rozwiązania. 
Nie oszukujmy się - nawet jeśli ktoś jeszcze nie czytał tej książki zapewne wie, że historia ma dobre zakończenie. I bardzo dobrze!
Potrzebowałam tej książki. Potrzebowałam jej, żeby się rozerwać i chociaż na krótki czas zapomnieć się w świecie, w którym wszystko na pewno będzie dobrze. Może warto uwierzyć, że w rzeczywistości też tak może być?

niedziela, 14 lutego 2016

Zagraj to jeszcze raz, Sam

Tak wiem, to blog o książkach, a ten wpis będzie zupełnie o czymś innym. Chociaż nie tak zupełnie, bo też o kulturze.
8-ego stycznia (poniedziałek) byłam w teatrze na sztuce z Kubą Wojewódzkim w roli głównej. Było to tak dobre, że postanowiłam zrobić wyjątek na swoim blogu.
Nie ośmieliłabym się dyskutować z prawdziwymi krytykami i znawcami sztuki, ponieważ jestem totalną amatorką. Nie znaczy to jednak, że nie mam swojego zdania. A jest ono bardzo pozytywne. Zaczynam:
Gra aktorska? Nie mam ale! Nie wiem, jak wygląda wersja z innymi aktorkami, ale nie chciałabym tego sprawdzić, ponieważ ta bardzo mi odpowiadała. Małgorzata Socha, Anna Cieślak, Michał Żebrowski, Daniel Olbrychski i przede wszystkim On - Kuba Wojewódzki - rozbawiliście mnie! A o to przecież chodziło. Z przyjemnością patrzyłam na każdego z Was.
Poza treścią, w dość specyficznym klimacie, którego się bałam, ponieważ Woody Allen to nie moja bajka, zabawne były wstawki zaczerpnięte z rzeczywistości.
I Kuba Wojewódzki, już jako Kuba a nie Allen, na koniec kiedy ciągle pojawiał się na scenie, podczas gdy widownia biła brawo - już nawet nie staram się być obiektywna - dla mnie Kuba był najlepszy!
I tak jak kiedyś w swoim autorskim programie mówił do Marcina Dorocińskiego (i Bogusława Lindy), że krążą o nim legendy - oj krążą! :)
Dobry humor i podekscytowanie z powodu zobaczenia na żywo aktorów, których znam z ekranu i przede wszystkim Kuby Wojewódzkiego, którego uwielbiam i oglądam od dziecka towarzyszyło mi podczas całego spektaklu. To był jeden z lepszych wieczorów ostatnich tygodni. Dziękuję!

sobota, 13 lutego 2016

Zero, Marc Elsberg

Chciałabym napisać, że to przerażająca wizja tego, co może nas spotkać w przyszłości. Ale to niestety teraźniejszość...
Młody chłopak, przyjaciel Vi, zostaje zabity przez ściganego. Cynthia, matka dziewczyny i dziennikarka magazynu "Daily", docieka przyczyn jego śmierci. Wszystkiemu winien jest postęp techniki, a w istocie ludzie, którzy za tym stoją. Popularna aplikacja Freemee, która zawiera całe mnóstwo informacji o każdym użytkowniku okazuje się negatywnie wpływać na ludzi. Mimo, iż mogłoby się wydawać zupełnie inaczej. W końcu doradza ludziom właściwe zachowanie, styl życie, sugeruje co powinno się zrobić w tej chwili, jak poradzić sobie z problemami... Wyłącza przez to myślenie i całkowicie pochłania ludzi - zwłaszcza młodych.
Niedługo ginie kolejny młody człowiek. W przeszłości również doszło do podejrzanych zdarzeń. Czy Cynthia dojdzie do prawdy? Czy Zero - ponadprzeciętny, bardzo aktywny użytkownik sieci - jej w tym pomoże? Jak zakończy się ta historia?
Czy książka mi się podobała? I tak, i nie. W pewnym momencie, przepraszam licznych fanów Autora, ale zaczęła mnie nudzić. Koniec jednak na nowo rozbudził emocje. Przede wszystkim jednak zaciekawił mnie problem. Nie unikniemy postępu techniki. Oczywiście możemy nie udzielać się na portalach społecznościowych, ale żyjemy w takich czasach, kiedy Internet jest czymś niezbędnym. Wyszukując jakichkolwiek produktów w sieci już wysyłamy o sobie informację. Jesteśmy przez to manipulowani. Ważne jednak, żeby nie dać się zwariować i korzystać rozsądnie ze wszystkich udogodnień, jakie są dla nas dostępne.

sobota, 30 stycznia 2016

Bóg nigdy nie mruga, Regina Brett

Nie lubię poradników, ale często mnie kuszą. Zazwyczaj widząc je w księgarni - i pod warunkiem, że temat mnie dotyczy - jestem pełna entuzjazmu i od razu sięgam po egzemplarz. Z doświadczenia jednak wiem, że warto to przemyśleć, bowiem po kilku stronach odpuszczam.
O Bóg nigdy nie mruga miałam zaburzony obraz, ponieważ pamiętałam komentarze tych, którzy już przeczytali książkę. I w większości (jak nie wszystkie) - były to opinie pozytywne. Dołączam do tej grupy, ale z lekką rezerwą.
Na szczęście religijność nie zdominowała treści - bo tego również się bałam - a ta jest bardzo przystępna. Czy jest to poradnik? Chyba nie... Należy to potraktować dosłownie: 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu.
Jedne lekcje podobały mi się bardziej i poddawały refleksjom a przez inne po prostu przebrnęłam dalej. Ważne też były dla mnie tematy (tytuły) lekcji. Czasami treść zupełnie mnie nie dotyczyła, ale nagłówek zmusił do rozważań a ja lubię tak czasami podumać... :)
Nie jestem zachwycona, ale też nie uważam, żeby czas z książką był zmarnowany. To było po prostu dobre.

sobota, 23 stycznia 2016

Związani, Emma Chase

Po raz czwarty jestem pod wrażeniem. I to nie tylko pod względem treści, ale również tego, jak Autorka – kobieta – jest w stanie tak pisać z punktu widzenia mężczyzny? Kolejny raz pokazała, że jest w tym niezastąpiona! 
A co tu się wydarzy? Drew i Kate biorą ślub. A przed tym jak wiadomo jest wieczór kawalerski / panieński… Czy coś może im stanąć na przeszkodzie? Spokojnie, historia na pewno zakończy się szczęśliwie. I nawet nie będzie momentu „grozy”, że być może do ślubu nie dojdzie… Nie – tu wszystko jest oczywiste.
I choć można by teraz powiedzieć - skoro wszystko tak gładko pójdzie, to ta historia musi być nudna. Nic bardziej mylnego! 
Książka (jak każda z tej serii) dała sporą dawkę rozrywki, śmiechu, podniecenia (owszem, też) oraz lekkiego wzruszenia. Czas spędzony ze Związanymi był bardzo przyjemny. :)

sobota, 16 stycznia 2016

Obietnica pod jemiołą, Richard Paul Evans

Mimo, że Richard Paul Evans jest już znanym autorem, ja dopiero Go odkryłam. I… urzekł mnie.
Obietnica pod jemiołą to niezwykła opowieść o miłości, przebaczeniu – przebaczeniu sobie, o życiu – które nie zawsze jest proste i takie, o jakim marzyliśmy będąc dziećmi.
Elise przeżyła niewyobrażalną tragedię. W dodatku była jej sprawcą. Uporanie się i powrót do codzienności jest tak trudny, że aż niewyobrażalny. Nikt nie chce nawet próbować wczuć się w jej sytuację. Do tego wszystkiego mąż, który ją zdradził. I to z bliską jej osobą… Wydawałoby się, że kobieta już się nie upora ze swoimi problemami, ale na szczęście los okazał się dla niej przychylny. Poznała Nicholasa – można powiedzieć – mężczyznę idealnego, bez skazy – ale takich ludzi przecież nie ma. A on też przeżył koszmar, którego też był sprawcą. Czy umowa (obietnica) przyniesie dla nich coś więcej niż krótkoterminowy układ?
Łatwo jest kogoś ocenić. I – nie oszukujmy się – każdy z nas to robi. Często powierzchownie, tylko na podstawie wyglądu, może po krótkiej wymianie zdań… A gdybyśmy dowiedzieli się, że ktoś przyczynił się do śmierci drugiej osoby – wówczas moglibyśmy być bezwzględni w swojej ocenie. Może nie zawsze słusznie? R. P. Evans dokonał czegoś wielkiego – napisał książkę, która teoretycznie jest zwyczajnym opowiadaniem o miłości, ale tak naprawdę jest lekturą pełną ciepła, miłości, otuchy. Jest opowieścią okraszoną mądrością – życiową mądrością.

sobota, 9 stycznia 2016

Ślad na lustrze, Janis Heaphy Durham

Przeczytałam. I nie wiem co napisać, mam mieszane uczucia. Z jednej strony – wydaje mi się to tak nieprawdopodobne, że aż absurdalne. Z drugiej jednak – nie potrafię powiedzieć, że w to nie wierzę. Sama nigdy nie doświadczyłam czegoś podobnego, ale też nie straciłam tak bliskiej osoby. W rodzinie natomiast zdarzyło mi się usłyszeć, że osoba zmarła „odwiedziła” bliskiego po swojej śmierci.
A ta historia jest przecież prawdziwa. Autorka przeżyła śmierć męża i praktycznie od samego początku dawał Jej jakieś znaki. Bardziej lub mniej oczywiste. Aż w końcu ślad dłoni na lustrze…
O treści właściwie nic więcej nie trzeba pisać. Poza tym, że Autorka opisuje wszystkie zdarzenia oraz swoje uczucia z tym związane, to sama zaczyna poszukiwać właściwych odpowiedzi. Poznaje różnych ludzi, którzy opowiadają swoją historię, pozwalają uwierzyć, że to nie wymysł, ale fakt.
Myślałam, że się wzruszę, czytając książkę. Tego uczucia nie doznałam, ale niejednokrotnie przeszył mnie dreszcz i to nie tylko czytając, ale również powracając myślami do treści oraz widząc zamieszczone zdjęcia.
Dalej o tym myśląc – Autorka przedstawiła swoją historię – nie potrafię więc powiedzieć, że to bajka i wymysł.
Ja chyba… wierzę, że Janis Heaphy Durham tego doświadczyła, ale i tak trudno mi uwierzyć, że to możliwe – nie aż w takim stopniu.