sobota, 27 lutego 2016

Oczarowana, Jill Shalvis

Ostatnie tygodnie to czas ciężkiej pracy (zawodowej) - ciężkiej, bo niekończącej się i dość stresującej. I choć lubię swoje zajęcie, bardzo potrzebowałam wytchnienia. Na mojej półce nieprzeczytanych książek zobaczyłam "Oczarowaną" i stwierdziłam, że sprawdzę, czy tytuł i okładka - które sugerują coś przyjemnego i lekkiego - mnie nie zawiodą. I co się okazało?
Poznałam Maddie - dziewczynę, która straciła pracę i chłopaka (tego drugiego właściwie zostawiła), ale los oddał jej szczęście z nawiązką. A właściwie to nie los - ona sama o siebie zawalczyła.
Wyjeżdża z Los Angeles do małej miejscowości Lucky Harbor aby przejąć w spadku po swojej mamie hotel. Już po drodze poznaje "Ciacho na motorze", który być może okaże się miłością jej życia. Chociaż - to byłoby zbyt piękne. Ale czy na pewno?
Na miejscu spotyka swoje dwie siostry, z którymi nie utrzymuje kontaktu. Każda jest oddzielnym bytem. Każda jest kompletnie inna i wydaje się, że się nie polubią. Życie jednak oprócz tego, że potrafi dać nam w kość, czasem przynosi szczęśliwe rozwiązania. 
Nie oszukujmy się - nawet jeśli ktoś jeszcze nie czytał tej książki zapewne wie, że historia ma dobre zakończenie. I bardzo dobrze!
Potrzebowałam tej książki. Potrzebowałam jej, żeby się rozerwać i chociaż na krótki czas zapomnieć się w świecie, w którym wszystko na pewno będzie dobrze. Może warto uwierzyć, że w rzeczywistości też tak może być?

niedziela, 14 lutego 2016

Zagraj to jeszcze raz, Sam

Tak wiem, to blog o książkach, a ten wpis będzie zupełnie o czymś innym. Chociaż nie tak zupełnie, bo też o kulturze.
8-ego stycznia (poniedziałek) byłam w teatrze na sztuce z Kubą Wojewódzkim w roli głównej. Było to tak dobre, że postanowiłam zrobić wyjątek na swoim blogu.
Nie ośmieliłabym się dyskutować z prawdziwymi krytykami i znawcami sztuki, ponieważ jestem totalną amatorką. Nie znaczy to jednak, że nie mam swojego zdania. A jest ono bardzo pozytywne. Zaczynam:
Gra aktorska? Nie mam ale! Nie wiem, jak wygląda wersja z innymi aktorkami, ale nie chciałabym tego sprawdzić, ponieważ ta bardzo mi odpowiadała. Małgorzata Socha, Anna Cieślak, Michał Żebrowski, Daniel Olbrychski i przede wszystkim On - Kuba Wojewódzki - rozbawiliście mnie! A o to przecież chodziło. Z przyjemnością patrzyłam na każdego z Was.
Poza treścią, w dość specyficznym klimacie, którego się bałam, ponieważ Woody Allen to nie moja bajka, zabawne były wstawki zaczerpnięte z rzeczywistości.
I Kuba Wojewódzki, już jako Kuba a nie Allen, na koniec kiedy ciągle pojawiał się na scenie, podczas gdy widownia biła brawo - już nawet nie staram się być obiektywna - dla mnie Kuba był najlepszy!
I tak jak kiedyś w swoim autorskim programie mówił do Marcina Dorocińskiego (i Bogusława Lindy), że krążą o nim legendy - oj krążą! :)
Dobry humor i podekscytowanie z powodu zobaczenia na żywo aktorów, których znam z ekranu i przede wszystkim Kuby Wojewódzkiego, którego uwielbiam i oglądam od dziecka towarzyszyło mi podczas całego spektaklu. To był jeden z lepszych wieczorów ostatnich tygodni. Dziękuję!

sobota, 13 lutego 2016

Zero, Marc Elsberg

Chciałabym napisać, że to przerażająca wizja tego, co może nas spotkać w przyszłości. Ale to niestety teraźniejszość...
Młody chłopak, przyjaciel Vi, zostaje zabity przez ściganego. Cynthia, matka dziewczyny i dziennikarka magazynu "Daily", docieka przyczyn jego śmierci. Wszystkiemu winien jest postęp techniki, a w istocie ludzie, którzy za tym stoją. Popularna aplikacja Freemee, która zawiera całe mnóstwo informacji o każdym użytkowniku okazuje się negatywnie wpływać na ludzi. Mimo, iż mogłoby się wydawać zupełnie inaczej. W końcu doradza ludziom właściwe zachowanie, styl życie, sugeruje co powinno się zrobić w tej chwili, jak poradzić sobie z problemami... Wyłącza przez to myślenie i całkowicie pochłania ludzi - zwłaszcza młodych.
Niedługo ginie kolejny młody człowiek. W przeszłości również doszło do podejrzanych zdarzeń. Czy Cynthia dojdzie do prawdy? Czy Zero - ponadprzeciętny, bardzo aktywny użytkownik sieci - jej w tym pomoże? Jak zakończy się ta historia?
Czy książka mi się podobała? I tak, i nie. W pewnym momencie, przepraszam licznych fanów Autora, ale zaczęła mnie nudzić. Koniec jednak na nowo rozbudził emocje. Przede wszystkim jednak zaciekawił mnie problem. Nie unikniemy postępu techniki. Oczywiście możemy nie udzielać się na portalach społecznościowych, ale żyjemy w takich czasach, kiedy Internet jest czymś niezbędnym. Wyszukując jakichkolwiek produktów w sieci już wysyłamy o sobie informację. Jesteśmy przez to manipulowani. Ważne jednak, żeby nie dać się zwariować i korzystać rozsądnie ze wszystkich udogodnień, jakie są dla nas dostępne.