niedziela, 12 marca 2017

Słyszę Cię, Irene Cao

Druga część trylogii. Inna niż pierwsza, co nie oznacza, że gorsza. Inność polega na nowych emocjach. Na rozdarciu pomiędzy dwoma mężczyznami - pomiędzy miłością a namiętnością. To rzeczywiście jest istotą tej części, ale nie sposób się przy tym nudzić. Autorka postarała się o namiętne sceny - no, w końcu taka kategoria książki - ale też wytworzyła klimat, który pozostał z pierwszej części. Mam na myśli nie tylko namiętność i intensywność doznań, ale także nastroju i otoczenia. Może to przez Włochy, którymi ja  niezmiennie jestem zauroczona - bardzo możliwe - jednakże już sam Rzym przyprawiał mnie o dreszcze. A to co miało miejsce w tym Wiecznym Mieście to już inna historia...

Przeczytałam głośno to, co napisałam powyżej. Mam wrażenie, że brzmi jak opis taniego harlequina. I nawet jeśli trochę tak jest, to historia zadziała się w Rzymie więc przymrużam na to oko. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz