sobota, 3 października 2015

Nieprzewidziane konsekwencje miłości, Jill Mansell

Tyle miłości w jednej powieści! Bałam się, że będzie jej aż za dużo, ale na szczęście nie przytłoczyło mnie to. W końcu książka napisana jest niesamowicie lekko i przyjemnie. Czytając można przenieść się w inny świat. Lepszy świat. Lepszy - bo wymyślony i taki... nierealny. Nierealny - bo przecież tylko w książkach wiemy, że na pewno historia dobrze się skończy (a przynajmniej jeśli tą książką jest komedia romantyczna).
Josh - były manager grupy Go Destry wraca do swoich rodzinnych stron, gdzie poznaje Sophie - piękną fotografkę z przeszłością, którą do dzisiaj odczuwa i przeżywa, co nie pozwala jej w pełni cieszyć się z życia - a przynajmniej nie z miłości, na którą sobie nie pozwala.
Tula, która przyjeżdża do Kornwalii po utracie pracy, znajduje tu lepszą posadę i zagnieżdża się w nowym miejscu. Riley pozornie wydaje się próżny, leniwy, omijający szerokim łukiem wszelkie zobowiązania. Prawda okazuje się inna - nie tylko jeśli chodzi o pracę, ale też o związki. Widocznie wcześniej nie poznał kogoś, kto pozwoliłby mu uwierzyć w miłość.
Lawrence i Dot... Ta dwójka była szczęśliwym małżeństwem do czasu, kiedy mężczyzna nie poznał kobiety, która wywróciła jego życie do góry nogami. Choć kochał żonę, poznanie Aurory wszystko zmieniło. Oboje byli w związkach, ale przypadkowe spotkanie wyzwoliło w nich nowe uczucia. Zaryzykowali. Śmierć nie pozwoliła długo cieszyć się nowym szczęściem, ale okazało się, że... - nie, nie zdradzę całej historii.
Staram się wierzyć, że "Na końcu wszystko będzie dobrze. Jeśli tak nie jest, oznacza to, że to jeszcze nie koniec". Wiem jednak, że w życiu to my sami, każdego dnia, zapisujemy kolejne strony książki, której jesteśmy autorami i głównymi bohaterami jednocześnie. I mamy wpływ tylko na nasze wypowiedzi, zachowanie, sposób myślenia... Działanie innych to już oddzielna książka. Dobrze, jeśli znajdziemy taką, która okaże się najlepszym uzupełnieniem naszej historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz