sobota, 13 czerwca 2015

Zaplątani, Emma Chase

Te wszystkie głośne opinie – że najzabawniejsza, najseksowniejsza, najlepsza – pierwsze co pomyślałam? Bez przesady, może rzeczywiście okaże się dobra, ale nie przesadzajmy z tą skalą!
Ale wiecie co? Ta ocena to prawda! Śmiałam się, czasem zawstydzałam, ale to tylko po to, żebym potem dała się ponieść emocjom jakie wywoływały erotyczne sceny… Genialna! Nie wiem czy najlepsza jaką w swoim życiu czytałam, ale jedna z najlepszych na pewno.
Kate Brooks i Drew Evans. Dwójka bohaterów, która pasuje do siebie idealnie. Oboje inteligentni, uroczy, dowcipni, piękni. A wady? Na pewno są, ale po co zawracać sobie nimi głowę. I choć historia jest banalna: on poznaje ją w barze, ale ona ma narzeczonego. Potem okazuje się, że Kate zaczyna pracę w firmie ojca Drew – a więc i jego firmie. A dalej to już się pewnie domyślacie… Namiętność, seks i miłość – tak, miłość, bo Drew się zmienił! Zrobi wszystko dla tej kobiety.
Wydaje się zwyczajne? Nie dajcie się nabrać. Książka jest napisana z punktu widzenia Drew. To już jest pewną nowością. Co więcej, i co jest rewelacyjnym pomysłem autorki – odwołania do czytelnika.
Kierowanie pytań głównego bohatera do nas – kobiet. Jego pytania, czy też widzimy to, co on, czy zauważamy grymas na twarzy bohaterki… Chapeau Bas dla Autorki! Już zabieram się za drugą część.
A póki co… Żałuję, że nie mogę zacytować, ale pewien fragment skłonił mnie do refleksji. Drew zapytał nas, czy mieliśmy kiedyś tak, że chodziła za nami jakaś piosenka, i że nawet jeśli jest ona naszą ulubioną, to irytujące jest to, że samo odtwarzanie jej w głowie nie zastąpi wysłuchania utworu na koncercie lub choćby w radiu.
Rozumiem go. Bo, czytając książki zdarza mi się zatrzymać, ponieważ coś wywołuje wspomnienia. Zwykle wraca to jedno, zepchnięte w kąt tylko dlatego, że tak wygodniej. Ale jak już powróci to ze zdwojoną siłą. I nie wiem czy bardziej cieszyć się, że kiedyś dało mi to nieco szczęścia, czy żałować, że to już jest za mną. I za każdym razem dochodzę do jednego wniosku: wszystkie przeżycia jakie są za nami – ukształtowały nas. Bez względu na to jakie emocje wywołały. Bez nich bylibyśmy inni. Lepsi czy gorsi? Inni, po prostu. A ja… Chyba nie chciałabym być inna.

1 komentarz:

  1. Przepięknie napisałaś o tej książce ☺ i o swoich wrażeniach. Emma Chase ma talent, co doskonale pokazała w tomie drugim.

    OdpowiedzUsuń