Nie oceniaj książki po okładce.
Ile razy to słyszymy? Właśnie… Siłą rzeczy jednak, zanim poznamy choćby krótki
opis danej pozycji, widzimy okładkę. W tym przypadku urzekła mnie jej realność.
Surowość. Naturalność. A sama treść? Obawiałam się banalnej historyjki dla
nieco starszej młodzieży. I w pewnym sensie rzeczywiście tak było. Dwójka
młodych bohaterów przeżywa namiętną noc, która absolutnie nie miała się wiązać
z żadnymi zobowiązaniami. Mija kilka miesięcy i chociaż oboje nie potrafią
całkiem o sobie zapomnieć, nic by z tym nie zrobili. Ale los – przypadek – przypadkowe szczęście – znowu doprowadza
do spotkania tych dwojga.
Tak naprawdę nie potrafię
określić swojego stosunku do tej książki. Napisałam: banalna historyjka, ale ma
ona potencjał. Przeszłość dziewczyny wywołuje przykre emocje, pozostawia gorycz
i smutek. I do tej właśnie części słowo banalne
nie pasuje. Całość jednak jest dość przewidywalna.
Ale lekkość i swoboda, z jaką
Abbi Glines przedstawiła historię Delli i Woodsa nie rozczarowała mnie. Co
więcej, przypuszczam, że sięgnę po drugą część, która ukaże się w 2015. Bo do
poprzedniej serii raczej nie wrócę.
Być może młodszy czytelnik miałby
więcej do powiedzenia niż ja. Mam taką nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz