I pomimo, iż nie identyfikuję się z jej
sytuacją, ponieważ moje doświadczenia życiowe nie sięgają założenia rodziny czy
utraty pracy, to jak każdy, nie raz przeżywałam i przeżywam gorsze chwile. A
książkę tę potraktowałam, jako pewnego rodzaju poradnik. Zdecydowanie
przyjemniejszy niż te, które w istocie nimi są. Tu jest treść, tu poznaję osobę
– Chiarę i jej historię. Bardziej lub mniej utożsamiam się z nią, a to z kolei
skłania mnie do refleksji nad sobą i swoimi problemami, czy po prostu
decyzjami, jakie podejmuję w życiu.
Zbieram się w sobie, żeby też zagrać. Próbować
nowych rzeczy. Oderwać się, chociaż przez te 10 minut od codzienności, która
nie zawsze jest mi przychylna. Bo o to przecież w tym chodzi. Znaleźć nowy
sens. Nadać znaczenie nawet błahym czynnościom. Zacząć cieszyć się z
najmniejszych sukcesów a porażkę traktować jako wyzwanie.
Chiara Gamberale – dziękuję, bo wzbudziłaś we
mnie chęć do podejmowania czegoś nowego, a nie zatracanie się w rutynie
codziennego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz