sobota, 14 stycznia 2017

Kim byłbym bez Ciebie? Guillaume Musso

Dość sceptyczne komentarze innych nie zniechęciły mnie do przeczytania książki. W końcu to Ten Musso, więc nie mogę się zawieść. I na szczęście tak się nie stało, choć rozumiem skąd te negatywne opinie.
Historię poznajemy, kiedy Gabrielle i Martin są ludźmi młodymi, a więc pełnymi optymizmu, miłości, naiwności... Zakochują się w sobie. Choć nie mają dla siebie wiele czasu przez odległość jaka ich dzieli - ona jest Amerykanką, on Francuzem - przez ten krótki czas kiedy przebywają razem ich uczucie zdaje się być szczere i silne. Nie zdradzę zbyt wiele jeśli napiszę, że tych dwoje rozstanie się, ale nie na zawsze. Ich drogi połączą się w przyszłości - trzynaście lat później - kiedy Martin, jako policjant, będzie ścigał Archibalda, nieuchwytnego włamywacza - złodzieja dzieł sztuki i zarazem ojca Gabrielle. Obaj ponownie staną na drodze ukochanej kobiety.
Jaki koniec czeka tę trójkę? Co los dla nich przygotował? A właściwie - jakiej magii użył Autor książki, żeby zakończenie wzbudziło zaciekawienie i pozostało chwilę dłużej niż tylko do przeczytania ostatniej strony?
Napisałam, że rozumiem negatywne komentarze, ale tylko dlatego, że książka rzeczywiście była... powściągliwa. Ale to wszystko, więcej wad nie dostrzegłam. Za to z czystym sumieniem polecam ją innym, ponieważ każda książka Guillaume Musso niesie za sobą jakąś wartość, przesłanie: "Nie można poważnie planować przyszłości, odrzucając przeszłość."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz